Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Obywatelom wolno coraz mniej

26 sierpnia 2010 | Publicystyka, Opinie | Michał Wojciechowski
źródło: Rzeczpospolita

Moi polemiści w gruncie rzeczy sprzyjają pseudopedagogice wywodzącej się od Rousseau, która idealizuje dzieci, jak też marksizmowi, który od czasu „klasyków” wrogi jest normalnej rodzinie widzianej jako przeszkoda dla postępu – pisze teolog i publicysta

Pisząc na temat szkodliwej ustawy dotyczącej przemocy w rodzinie („Ustawa przeciwko rodzinie”, „Rzeczpospolita”, 30 lipca 2010), wspomniałem, że jej przeciwnicy mogą być ogłoszeni zwolennikami bicia dzieci. „Uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Ukazały się przynajmniej dwie większe polemiki z moim tekstem oparte na tej metodzie, napastliwe i nierzetelne. W czołowych dziennikach wystąpili Kazimierz Bem i Jarosław Makowski („Przemoc jest grzechem”, „Rzeczpospolita”, 9 sierpnia 2010) oraz Magdalena Środa („Barbarzyństwo trzyma się mocno”, „Gazeta Wyborcza”, 4 sierpnia 2010; ta redakcja wszelako mi repliki nie proponowała).

Oto próbka, sam początek polemiki pp. Bema i Makowskiego: „Dotykanie dziecka przez rodziców w miejsca intymne można nazwać czułą miłością, bicie po twarzy uczeniem pokory, a zamykanie w komórce ochroną przed złym światem... Taki poziom debaty w tekście »Ustawa przeciw rodzinie« opublikowanym w »Rzeczpospolitej« zaproponował prof. Michał Wojciechowski, biblista, etyk”.

Obrzydliwe zmyślenia, bo przecież niczego takiego nie napisałem. Kto tu zaniża poziom? Autorzy piszą głównie o tym, co ich zdaniem z mojego artykułu wynika, a nie o tym, co w nim jest.

Co dolega ustawie

Czytelnicy owych wypowiedzi mogli dostrzec ich agresywny i mało rzeczowy ton. Wiedzą też, że „kto kogo przezywa, ten sam się tak nazywa”. Wrzawa maskuje...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8710

Spis treści
Zamów abonament