Trzecia Rzeczpospolita sarmacka
Politycy coraz chętniej szczycą się szlacheckim rodowodem. Nie zawsze jednak wychodzi im to na dobre
„Bronisław Komorowski chętnie opowiada o wielkich przodkach, a od święta wkłada na palec odziedziczony po dziadku sygnet z rodowym herbem Korczakiem” – doniósł w środku kampanii prezydenckiej „Fakt”. Artykuł zilustrował zdjęciem kandydata paradującego z pierścieniem, zgodnie ze szlacheckim zwyczajem noszonym na serdecznym palcu lewej dłoni.
To był początek wysypu informacji o ziemiańskim pochodzeniu głównych rywali. Wkrótce dowiedzieliśmy się, że Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski mają wspólnego przodka – Andrzeja z Kurozwęk Męcińskiego herbu Poraj, który zrywał sejmy na początku XVII w. Okazało się też, że Komorowski jest dalekim kuzynem księżnej Matyldy, żony belgijskiego następcy tronu księcia Filipa.
– Choć tytuły arystokratyczne zniesiono jeszcze w Polsce międzywojennej, politycy uznali, że w kampanii warto się czymś wyróżnić na tle tłuszczy – wyjaśnia dr Wojciech Jabłoński, ekspert od marketingu politycznego. – Przypadków epatowania tytułami będzie coraz więcej. Politycy chcą uchodzić za osoby genetycznie predysponowane do sprawowania władzy.
Niesiołowski i Krzyżacy
Zdaniem dr. Marka Jerzego Minakowskiego, który od kilku lat buduje bazę „Wielka genealogia Minakowskiego”, najwięcej polityków powiązanych rodzinnie z arystokracją było w pierwszym okresie po upadku komunizmu. – Wystarczy wymienić Tadeusza Mazowieckiego,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta