Pryska mit pozwów zbiorowych
Miały być batem na urzędników i nieuczciwe firmy. Dochodzenie roszczeń okazuje się trudne. Wiele pozwów grupowych nigdy do sądu nie trafi
Z grupowego dochodzenia odszkodowania wycofała się właśnie grupa powodzian, mieszkańców podkrakowskiego Bieżanowa Starego i Złocienia zrzeszonych w komitecie Dolina Serafy.
– Sześć razy byliśmy zalewani w tym roku z winy urzędników, zapaliliśmy się więc do pozwu zbiorowego, ale widzimy, że jest dla nas zbyt ryzykowny – mówi Anna Mroczek, ich przedstawicielka, z zawodu ekonomistka. – Obawiamy się zwłaszcza kosztów ekspertyz i analiz, które sąd może zarządzić, a ta procedura nie przewiduje zwolnień z kosztów sądowych.
W Krakowie jest inna grupa: poszkodowanych otwarciem śluzy na zbiorniku na Dłubni, niewielkim, ale, jak się okazuje, groźnym lewym dopływie Wisły, zalanych w jednej z późniejszych tegorocznych lokalnych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta