Nie bójmy się władzy jednej partii
Jeśli wyborcy nie dostrzegają niczego groźnego w oddaniu ważnych stanowisk w państwie w ręce jednej opcji politycznej, to można nad tym ubolewać, ale nie można się temu przeciwstawić – twierdzi prawnik i publicysta
Istnieją dwa sposoby oceny stanu stosunków politycznych w kraju. Jeden z nich polega na odniesieniu ich do pewnego wzorca dobrego państwa i ustroju. Wynik takiej oceny jest jednak z reguły negatywny, ponieważ rzeczywistość rzadko sięga ideału. Często natomiast bywa dyskusyjny, albowiem poglądów na ideał jest wiele i są one często rozbieżne.
Nie miałbym nic przeciwko temu, aby naszym ideałem ustrojowym był stan, w którym stanowiska publiczne obsadzane są zgodnie z moralnymi i zawodowymi wymogami kompetencji, by ludzie obozu rządzącego i opozycji harmonijnie ze sobą współpracowali dla dobra wspólnego, a ci, którzy okazali się niegodni urzędów, byli z nich szybko usuwani, oraz by zdanie obywateli brane było pod uwagę przy podejmowaniu decyzji.
Drugi sposób polega na tym, że za kryterium oceny uznaje się sytuację, jaka istnieje w innych, podobnych krajach. Nie jest to może metoda...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta