Nikt nie lubi Cyganów
– Mieliśmy nadzieję, że problem się rozwiąże, bo wyemigrują do Francji – mówi rumuńska dziennikarka radiowa. – Ale Sarkozy wszystko nam zepsuł
Z parterowego domu dobiega zgiełk. Głosy kobiet wznoszą się wysoko, a gdy na chwilę milkną, słychać wzburzone głosy mężczyzn. Wydaje się, że za chwilę dojdzie do jakichś dramatycznych wydarzeń. Jednak nie jest to kłótnia, krzyk zaś ma dotrzeć do niebios.
– Ludzie modlą się na nabożeństwie zielonoświątkowców, by było dobrze na świecie. Żeby nie było powodzi, nieszczęść. I by dostali to, o co proszą – mówi Ion Cutitaru, mer miasteczka Barbulesti.
Nietrudno zgadnąć, o co proszą w Barbulesti. Każdy chce wrócić do Francji, jeśli już tam był. A jeśli nie – to pojechać po raz pierwszy.
Siedmiotysięczne Barbulesti jest rodzinną miejscowością setek Romów deportowanych z likwidowanych cygańskich obozów. Wrócili na chwilę, tak przynajmniej mówią. Kiedy we Francji opadnie fala emocji i zmaleje zapał Sarkozy’ego do pozbywania się rumuńskich Romów, znów spróbują szczęścia.
Trasa jest prosta: najpierw trzeba dotrzeć do oddalonego o 60 km Bukaresztu. Tam zaufani kierowcy inkasują po 100 euro od pasażera i zapełnione mikrobusy ruszają w drogę.
– Francuzi nie byli mili. Jak widzieli mego wujka, to się denerwowali – mówi 12-letni Radu. Z dużym zapałem demonstruje, jak zachowywali się Francuzi: opędzając się, gwałtownie macha rękami i spluwa. Ale chociaż Francuzi są niemili, to wujek i tak przyjedzie do nich znowu.
Radu z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta