Chcę rewolucji
Z CzesŁawem Bieleckim rozmawia Izabela Kraj: Kandydat PiS na prezydenta stolicy mówi o urzędniczej rewolucji, o tym, jak rozumie słowo „procedury”, i własnym muzeum.
Mówił pan, że jest kandydatem niezależnym, a jednak Czesław Bielecki to kandydat PiS. Bo przecież oficjalnie został pan zarejestrowany przez komitet wyborczy Prawa i Sprawiedliwości.
Czesław Bielecki: To formalność. Innej możliwości nie było. W dalszym ciągu zatem Bielecki to kandydat niezależny, bezpartyjny, którego program i kandydaturę PiS poparło. Za co bardzo dziękuję.
Co panu da odcinanie się od partyjnego szyldu?
To nie jest odcinanie. Swoim życiorysem udowodniłem, że jestem niezależny, niespętany politycznymi układami. Popierają mnie ludzie z różnych środowisk. Kandydując, odwołuję się do wszystkich warszawiaków. Chciałbym podpisać z nimi kontrakt gwarantujący nową jakość w zarządzaniu Warszawą.
I tak oto pewnego dnia obudził się pan i postanowił przy śniadaniu: „Będę prezydentem Warszawy”?
Od 20 lat mam wizję silnego państwa. Uważam, że są dziś warunki prawne, by dokonać w stolicy administracyjnej rewolucji. Przed Przyjaznym Państwem stwórzmy Przyjazną Warszawę.
W sondażach idzie pan łeb w łeb z Wojciechem Olejniczakiem. Nie boi się pan, że to kandydat SLD przejdzie do drugiej tury?
Uszanuję każdą decyzję warszawiaków, ale wierzę, że to ja zmierzę się z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta