Warszawa lubi horrory
Lech wygrywa z Wisłą 4:1 i trener Jacek Zieliński chyba uratowany. Dwa gole Legii w końcówce meczu
Jeśli Jose Mari Bakero rzeczywiście uzgodnił warunki umowy z Lechem Poznań, to na razie może schować ją do szuflady i dalej podróżować po Polsce, sprawdzając, jak wielkie wrażenie robi jego nazwisko.
Mistrz Polski podniósł się z kolan, wygrał efektownie z wicemistrzem Wisłą Kraków i trener Jacek Zieliński chyba może odetchnąć.
Pomimo trzeciego od końca miejsca w tabeli, kryzys Lecha od początku nie wyglądał na chorobę nieuleczalną. Mistrzowie pięknie przegrywali, często po dobrej grze, w sposób niezrozumiały, jak z Legią w Warszawie. Dlatego Zieliński nie potrafił przedstawić racjonalnych powodów tak fatalnej rundy. Tym bardziej że w Europie Lech przecież nie zawodził.
Na początku meczu z Wisłą złe duchy dalej krążyły nad stadionem w Poznaniu. Lech przeważał całą pierwszą połowę, by stracić gola zaraz po przerwie. Dopiero od 50. minuty gospodarze zagrali efektownie i skutecznie.
Dmitrije Injac odpowiedział na uderzenie Wisły natychmiast, huknął z 35 metrów, tuż przy spojeniu słupka z poprzeczką. Później swoje dodali Siergiej Kriwiec, Semir Stilić z rzutu karnego i Mateusz Możdżeń. Lech wygrał 4:1, tak samo jak w środę z Cracovią w Pucharze Polski. Wisła ostatnio straciła cztery gole w poprzednim sezonie, także w meczu z Lechem.
– Dla naszych rywali było to spotkanie o wszystko – mówił trener Wisły Robert Maaskant, próbując...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta