Wygrałem z przeciwnikiem z wyższej kategorii wagowej
Pokonałem Francuzów nie tylko ceną, ale też wizją rozwoju Enei – mówi Jan Kulczyk
Rz: Kończy się czas na ustalenie szczegółów dotyczących prywatyzacji trzeciej co do wielkości firmy energetycznej w Polsce – poznańskiej Enei. Może pan powiedzieć więcej o źródłach finansowania tak dużej transakcji? Mowa jest o kwocie rzędu 5,5 mld zł.
Jan Kulczyk: Dokładna jej wartość została już bardzo precyzyjnie ustalona, uzgadniamy ostatnie szczegóły. Ze względu na to, że finansowanie organizowane jest wspólnie z konsorcjum banków, czekamy także na zakończenie wszystkich koniecznych do tego procedur. Jedno nie ulega jednak żadnej wątpliwości – większość pieniędzy na zakup Enei będzie pochodzić z naszych własnych środków.
Ale po co panu Enea?
Zapytano kiedyś jednego z pionierów himalaizmu, po co wchodzić na te wszystkie ośmiotysięczniki, zresztą za każdym razem ryzykując życie. Odpowiedź była dość oczywista – bo są! Myślę, że podobnie jest w moim przypadku. A tak zupełnie na serio, to nie wyobrażam sobie sprzedaży jednych z ostatnich polskich aktywów energetycznych z pominięciem polskiego prywatnego kapitału. Dlaczego jedynymi liczącymi się w tej rywalizacji mają być kontrolowane przez państwo firmy francuskie?
Po prywatyzacji Enei będzie pan właścicielem jedynej prywatnej grupy energetycznej w naszej części Europy. Prywatny narodowy czempion ...
Proszę nie żartować. Pamiętajmy jednak, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta