Wielki apetyt na zagraniczny sukces
Tajlandia nie przestaje wierzyć w potęgę swojej kuchni. Liczy, że jej sława pomoże eksporterom żywności wygrać z kryzysem
Przyjemny zapach pieczonego mięsa i przypraw rozchodzi się wzdłuż ulicy, przy której ustawili się sprzedawcy jedzenia. Tuż za prowizorycznymi paleniskami i stolikami nakrytymi ceratą rozciąga się park Lumphini, gdzie mieszkańcy Bangkoku uprawiają jogging, a turyści szukają ochłody.
Uliczne jadłodajnie serwujące lokalne potrawy i owoce można spotkać w stolicy Tajlandii co krok. Niekiedy stoją tuż przy luksusowych hotelach i centrach handlowych. Są wizytówką tej metropolii, tak samo jak drapacze chmur, trzykołowe taksówki tuk-tuk oraz piękne świątynie.
W 2008 r. Tajlandia, 13. eksporter żywności na świecie, sprzedała za granicę produkty spożywcze za 21 mld dol. W tym roku eksport ma wzrosnąć do 22 mld dol.
Tajlandzkie potrawy to także jeden z magnesów przyciągających rzesze turystów. – To nasze dziewiąte wakacje w Tajlandii. Przyjeżdżamy tutaj dla pięknych plaż i jedzenia – przyznaje zgodnie małżeństwo Niemców w średnim wieku. Wielu turystów tajskie potrawy ceni za dodawane do nich przyprawy. Dlatego nikogo nie dziwi pytanie gościnnych Tajów: – Czy jedzenie nie jest zbyt ostre?
Świńska grypa nie straszy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta