W peruce, spontanicznie i na luzie
Chcesz zostać zapamiętany przez wyborcę, nie unikaj programów rozrywkowych. Tę zasadę przyjęło wielu znanych polskich polityków. Jeszcze niedawno można ich było oglądać głównie w magazynach publicystycznych. Dziś stali się bywalcami talk-show
Politycy na równi z ludźmi show-biznesu zasiadają dziś na telewizyjnych kanapach w programach rozrywkowych i starają się pokazać widzom swój bardziej prywatny wizerunek.
– Wchodzimy w czas postpolityki, w którym nad ideami zaczyna dominować wizerunek polityka – przyznaje Eryk Mistewicz, doradca polityczny. – Dlatego normą jest dziś poszukiwanie zainteresowania odbiorców nie analizą traktatu lizbońskiego, ale występami w programach rozrywkowych, gdzieś między pokazem połykacza ognia a wyznaniami młodej aktorki o jej doświadczeniach z pierwszej ciąży.
– Polacy nie interesują się polityką, uważają ją za toporną i nudną. A w programach rozrywkowych dostają taką zabawną papkę, która budzi ich zainteresowanie – wyjaśnia Wojciech Jabłoński, politolog z UW.
Liczy się milionowa widownia
Ryszard Kalisz, poseł SLD, nie ukrywa powodów, dla których korzysta z zaproszeń do takich programów. – Audycje polityczne są odbierane przez określoną liczbę widzów, programy rozrywkowe mają dużo większą widownię. A przecież, występując w mediach, nabiera się popularności – wyjaśnia.
Najlepsze telewizyjne rozrywkowe talk-show przyciągają przed telewizory miliony. Np. program Kuby Wojewódzkiego w TVN ogląda we wtorki prawie 2 mln widzów, a poniedziałkowy „Szymon Majewski show” (też TVN) – ok. 3 mln. W tym ostatnim pojawili się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta