Anna Janko: cień się skrada
Smuga cienia to pierwsze skojarzenie, jakie wywołuje tytuł tomiku Anny Janko, wrażenie zwodnicze. Oczywiście są to wiersze o przemijaniu.
Czytelnik w średnim wieku znajduje może pewne ukojenie w tym, że nie tylko on (ona) jeden (jedna) cierpi z powodu mijających lat. Ale wiersze żadnego w zasadzie ukojenia nie przynoszą. I nie po to są.
Tu potrzebne jest przypomnienie. W wypadku Anny Janko przypomnienie potrzebne jest w zasadzie za każdym razem, kiedy wydaje ona tomik. Ten wyszedł po dziesięcioletniej przerwie. Kiedyś depresyjność wyzierała z jej wierszy bardziej surowo i bezpośrednio. W wydanym 30 lat temu tomiku „Diabłu świeca” (zanim jeszcze stała się ogarkiem) jeden wiersz zaczyna się tak:
Na urodziny człowieka. Dobra
wróżka:
Życzę ci szczęścia
w twoim umieraniu,
a kończy radą:
mówię ci
uciekaj na zawsze uciekaj.
W „Między życiem a pogrzebem” czytamy:
róża mózgu przekwitła na zawsze
szara skóra obłapiła kości.
I jeszcze „Rano”:
Ta nieuniknioność nowego dnia
który nawraca
po wilgotnej nocy
z siną grudą śniadania.
Nowy dzień jest nieunikniony jak śmierć....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta