Koszmar skrojony według potrzeb
Nikt przy zdrowych zmysłach nie podważa konieczności obrony przed terroryzmem. Terroryści są źli – jeśli mam do wyboru zabić ich albo zginąć, to wybieram to pierwsze, tym bardziej że zabijaniem nie zajmę się ja, tylko wyspecjalizowani i opłacani przeze mnie wysłannicy państwa. Co więcej, aby nie groziło mi to drugie, gotów jestem poświęcić kawałek swojej wolności. Jednak moja zgoda traktowana jest przez państwo jako bilet w jedną stronę. Na przykład mało kto zastanawia się dziś, jak okrutnym pogwałceniem sfery prywatności jest sposób traktowania pasażerów na lotniskach. Przyjmujemy to bez zadawania zbędnych pytań, bo nam się nie chce ich zadawać albo dlatego, że terrorystów boimy się bardziej niż przemocy państwa.
Jednak stosowany od niedawna system rentgenowskiego prześwietlania ludzi jest niebywałym aktem agresji wobec obywatela, tym bardziej przerażającym, że większość z nas potulnie się na niego godzi dla świętego spokoju. Piszę „większość”,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta