Herbata jak benzyna
Prowadzona przez Wielką Brytanię polityka podbojów była bardzo kosztowna i by utrzymać liczną flotę, państwo nakładało wysokie podatki, m.in. na używki, w tym herbatę.
Od 1832 roku za funt herbaty (niezależnie od gatunku) importer musiał płacić 2 szylingi i 2,25 pensa, co średnio podnosiło cenę o 250 procent. Konsumenci protestowali przeciw nadmiernym obciążeniom, które doprowadziły do szmuglu herbaty na wielką skalę. Współcześni szacowali, że pita w angielskich domach herbata w trzech filiżankach na cztery pochodziła z przemytu. Cła unikali wszyscy, także arystokracja. Gideon Nye w wydanej w Nowym Jorku w 1850 roku książce „Tea nad Tea Trade” wskazywał, że tak nakładane cła są bardziej odczuwalne przez biedniejsze warstwy (takie same cła podnosiły ceny tanich herbat nawet o 400 procent, gdy najdroższych tylko o 50 procent) oraz likwidują konkurencję wśród importerów, bo wymagają bardzo dużego kapitału obrotowego do rozliczeń z fiskusem.
Mimo to rząd nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta