Trybunał musi mieć demokratyczną legitymację
Jeszcze długo nie będziemy produkować wyrafinowanych rodzimych samochodów, ale możemy wydawać orzeczenia na wysokim poziomie, interesujące dla Europy – mówi prezes Trybunału Konstytucyjnego w rozmowie z Markiem Domagalskim i Tomaszem Pietrygą
Trybunał jest po jednej z największych w swej historii wymian sędziów. Powróciła przy tej okazji dyskusja, czy to politycy powinni wybierać sędziów. Jakie jest pana zdanie?
prof. Andrzej Rzepliński: Tryb wybierania sędziów nie wymaga moim zdaniem zmian. Sądzę, że jest konieczne, aby sędziowie konstytucyjni byli wybierani przez parlament. Tylko w ten sposób sędzia taki dla swojej silnej władzy strażnika konstytucyjności prawa otrzymuje pośrednio demokratyczną legitymację. A musi ją mieć, by tę władzę (negatywnego ustawodawcy) sprawować skutecznie.
Jestem natomiast za tym, żeby ustalony w ustawie okres między wyłonieniem w Sejmie oficjalnej listy kandydatów a głosowaniem był istotnie dłuższy. Środowiska prawnicze – akademickie i zawodowe, sędziowie konstytucyjni w stanie spoczynku, dziennikarze i organizacje pozarządowe powinni mieć czas na wszechstronne sprawdzenie kandydata, zwłaszcza merytorycznie. Dotychczasowy dorobek: orzeczenia, publikacje, apelacje i kasacje, skargi konstytucyjne, opinie prawne dla Sejmu czy Senatu – to wszystko musi być starannie zbadane, aby posłowie otrzymali dokładną informację o kandydacie. Być może posłowie powinni wybierać sędziów w tajnym głosowaniu, wtedy ich legitymacja byłaby silniejsza.
Czy jednak kandydatów nie powinny wskazywać np. rady uniwersyteckich wydziałów prawa?
Od środowisk...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta