Wiatr po japońsku
W Sapporo Adam Małysz był trzeci i piąty. A mogło być lepiej
Sobotni konkurs zaczął się znakomicie. Małysz skoczył 132,5 m i prowadził. Przed oczami stanęły nam jego zwycięstwa w Sapporo w 1997 i 2001 roku oraz złoty medal mistrzostw świata 2007.
Małysz poleciał do Japonii na zawody Pucharu Świata po siedmiu latach przerwy, bo twierdził, że jest w formie i chce skakać jak najczęściej. Treningi i kwalifikacje potwierdzały jego słowa. Lądował daleko, każdym skokiem zgłaszał aspiracje do zwycięstwa.
Problem w tym, że w Sapporo zawsze mocno wieje. Raz pod narty, innym razem w plecy. Do tego wieje tak dziwnie, że system mający wyrównywać szanse skoczków głupieje i trudno zrozumieć, dlaczego odejmuje tak dużo punktów, a lot wcale nie jest tak długi, jak przelicznik mógłby sugerować.
W drugiej serii Małysz nie wykorzystał szansy. Skoczył tylko 118 m, co dało mu trzecie miejsce w konkursie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta