Ciepły styczeń roztapia zyski Gazpromu
Z początkiem roku spadł popyt na drogi rosyjski gaz w Europie. Klienci kupują na wolnym rynku, bo ceny są tam niższe od oferty Gazpromu
– Rynek gazu jest obecnie inny niż przed kryzysem 2008 r. Europa kupuje około jednej trzeciej potrzebnego gazu na giełdach po cenach spotowych i jest to tendencja wzrostowa. Teraz stawki na wolnym rynku są niższe od średniej ceny z długoletniego kontraktu Gazpromu (320 dol./1000 m3 – red.). Dlatego często wolą zapłacić Gazpromowi karę umowną za nieodebrany rosyjski gaz, a paliwo kupić taniej po cenie spotowej – mówi „Rz” Maksim Szejn, szef analityków grupy finansowej BKS w Moskwie.
Gazprom w ub.r. próbował zahamować tę tendencję, dając zniżki i godząc się, by najwięksi klienci kupowali bez konsekwencji 10 – 15 proc. gazu na wolnym rynku. Takie zmiany w umowach z klauzulą take or pay (bierz lub płać) uzyskały m.in. niemiecki E.ON i francuski GdF Suez. Włoski koncern Eni dostał obniżenie obowiązkowego wykupu bez kary do 70 proc. kontraktu na okres do trzech lat, a turecki Botas może zmniejszyć zakupy do 75 proc. w stosunku do rocznej wielkości z kontraktu.