Rewolucja francuska to nie nasz wzór
W Tunezji nie będzie szafotów – mówi Ahmed Abderrauf Unajes, wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych w rządzie jedności
Rz: Czy wybuch rewolucji w Tunezji był dla pana zaskoczeniem?
Ahmed Abderrauf Unajes: Częściowo tak. Ale był zgodny z logiką. Gdy standardy kulturowe i etyczne narodu są na wysokim poziomie, a kultura polityczna wąskiej grupy rządzącej krajem daleko od nich odbiega, prędzej czy później dochodzi do starcia. Ale trudno powiedzieć, co może je wywołać. Prawdziwym zaskoczeniem było właśnie to, co doprowadziło do rewolucji. To było coś nieszczęśliwego, dramatycznego. Ta iskra spowodowała, że w ciągu dwóch, trzech dni w ogniu stanął cały region, w tydzień następne, a potem zajął się cały kraj. To dowód, że ludzie byli gotowi do konfrontacji.
Tą iskrą było podpalenie się w połowie grudnia zdesperowanego sprzedawcy warzyw z Sidi Buzid, Mohameda Buaziziego.
Tak, iskrą, która rozpaliła kraj, był czyn Buaziziego.
Czy za tę różnicę między standardami etycznymi narodu a rzeczywistością polityczną odpowiada tylko obalony prezydent Ben Ali?
Sądzę, że odpowiedzialna jest niewielka grupa ludzi skupionych wokół Ben Alego. Tych, którzy podejmowali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta