Wahadło wychyliło się w prawo
Sukces Viktora Orbana i Fideszu może pokazać środowiskom prawicowym w Europie, że nie ma konieczności dziejowych, które nieubłaganie pchają świat na lewo – uważa publicysta
We współczesnej politologii popularna jest tzw. teoria wahadła. Mówi ona, że system demokratyczny jest stabilny, gdy wahadło wyborów politycznych wychyla się raz na lewo, raz na prawo, tzn. gdy na przemian rządzą lewica i prawica. Dzięki temu w demokracji panuje równowaga.
Teoria ta okazuje się jednak fałszywa, gdyż zazwyczaj, kiedy do władzy dochodzi lewica, to przeprowadza radykalne zmiany prawne, np. legalizuje aborcję i eutanazję, obdarza związki jednopłciowe przywilejami małżeńskimi czy zezwala na badania na embrionalnych komórkach macierzystych. Gdy do władzy dochodzi prawica, to zazwyczaj nie próbuje odzyskiwać utraconego już terenu, lecz godzi się z prawem uchwalonym przez lewicę. Kiedy natomiast kolejne wybory ponownie wynoszą do władzy socjalistów, ci znów dążą do zmian w prawodawstwie. W efekcie więc wahadło wychyla się stale tylko w jedną stronę – na lewo.
Jakby tego było mało, owym przemianom towarzyszy dyskurs o nieuchronnej konieczności dziejowej. Legislacyjna ofensywa lewicy przedstawiana jest jako wyraz obiektywnych praw historii. Po prostu świat musi zmierzać w kierunku wytyczonym przez siły postępu. Komuś, kto próbuje temu zaprzeczać lub – nie daj Boże – przeciwdziałać, od razu przypina się łatkę zacofanego obskuranta tkwiącego mentalnie w średniowiecznym ciemnogrodzie.
Odrzucić stalinowską konstytucję...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta