Uniwersytet włączony w machinę Gazpromu
Nie sposób mieć pretensji do rosyjskiego koncernu, że w imię swoich interesów dba o poprawę wizerunku firmy. Bulwersuje jednak, że w tę kampanię włączyła się prestiżowa polska uczelnia – pisze publicysta
Polemika dyrektora generalnego firmy Gazprom Export Aleksandra Miedwiediewa z tekstem Artura Bazaka „Doktoranci pułkownika Putina", która ukazała się na łamach „Rzeczpospolitej", nie powinna ani zaskakiwać, ani bulwersować. Fundowanie stypendiów doktorantom Uniwersytetu Warszawskiego i organizowany w maju ubiegłego roku wykład Miedwiediewa od początku miały na celu poprawę wizerunku rosyjskiego giganta energetycznego w Polsce. Tekst Miedwiediewa jest kontynuacją tej strategii.
Należy jednak zadać pytanie, dlaczego w podobny sposób o wizerunek UW nie starają się zadbać jego władze.
Bez dyskusji
Gazprom to państwo w państwie, rządzone przez ludzi od czasów sowieckich balansujących na styku polityki, wielkiego biznesu i służb specjalnych. Jak słusznie zauważył Bazak, wobec tej powszechnej wiedzy uniwersyteckim władzom „powinna się zaświecić czerwona lampka".
Gdy w maju zeszłego roku z ekspercką pomocą Fundacji Republikańskiej przygotowywaliśmy studencki happening, towarzyszyła nam właśnie intencja zapalenia owej czerwonej lampki przed oczami uniwersyteckich decydentów. Liczyliśmy, że żartobliwy, choć gorzki w swoim przesłaniu, protest i ewentualne zainteresowanie mediów powstrzyma władze Uniwersytetu przed wyrażeniem zgody na włączenie uczelni w PR-ową...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta