Z powodu luki w prawie odpoczywamy krócej
Pracujący zmianowo lub w ruchu ciągłym nie mają pełnej wolnej soboty i niedzieli. Powoduje to, że w sumie zamiast 48 mają zaledwie 32 godziny dla siebie
Ostatnio znowu zrobiło się głośno o konsekwencjach związanych z brakiem definicji dnia wolnego. Chodzi o to, że osoby pracujące na zmiany lub w systemie pracy ciągłej nie dostają odpowiedniej liczby dni wolnych.
Wyobraźmy sobie pracownika, który w piątek pracował na trzeciej zmianie od 22 do 6, sobotę i niedzielę miał wolną, a w poniedziałek przyszedł na poranną zmianę, która trwała od 6 do 14. Czy ten pracownik odebrał pełne dwa dni wolne od pracy?
Trudno o jednoznaczną odpowiedź, bo kodeks pracy nie definiuje pojęcia takiego dnia. Niektórzy, na czele z inspekcją pracy, twierdzą, że chodzi o 24 godziny liczone od zakończenia ostatniej doby pracowniczej.
Potwierdza to także Sąd Najwyższy w uchwale siedmiu sędziów z 10 lutego 1994 (I PZP 49/93).
Komentuje Przemysław Ciszek wspólnik C&C Chakowski & Ciszek, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego
Skoro ustawodawca zdefiniował jedynie „dobę pracowniczą”, wskazując jednocześnie, że definicja jest przewidziana do celów „rozliczania czasu pracy pracownika”, być może jego zamiarem nie było stosowanie jej również do „planowania czasu pracy”.
Moim zdaniem brak definicji dnia
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta