Ringo wskrzesił Beatlesów
„Yellow Submarine” było najmocniejszym punktem koncertu perkusisty
Cztery gwiazdy podziwialiśmy w warszawskiej Sali Kongresowej: rozpiętą na tle sceny, na dywanie wyściełającym estradę, na perkusji i tę najważniejszą: Ringo Starra we własnej osobie.
Wszedł na scenę w czarnej marynarce, sprężystym krokiem i przywitał się tak, jak lubi najbardziej: palcami uniesionymi w geście zwycięstwa.
Nie czekając długo, zaczął się bujać, trochę śmiesznie, lecz bezpretensjonalnie, w rytm „It Don't Come Easy", pierwszego singla nagranego po rozpadzie Beatlesów. To był najlepszy komentarz do trwającego pięć dekad oczekiwania na przyjazd...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta