Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Chciałbym jeszcze trochę nieba

16 lipca 2011 | Plus Minus | Ewa Usowicz
autor zdjęcia: Wojciech Grzędziński
źródło: Fotorzepa

Z Krzysztofem Piesiewiczem rozmawia Ewa Usowicz

Rz: Mogę nagrywać naszą rozmowę?

– ...

Nie upubliczniam nagrań w Internecie...

– ...

Co za ulga, że się pan uśmiecha! Bałam się, że zastanę tu kogoś w typie sędziego z „Trzech kolorów. Czerwony", siedzącego w fotelu, zgorzkniałego i obrażonego na cały świat.

Uśmiecham się, a nawet często śmieję. Dziś rozbawił mnie bardzo pewien adwokat, który opowiadał mi, jak to jego patron brał kiedyś do ręki akt oskarżenia, kładł na stole sędziowskim i wykrzykiwał: – Ten akt oskarżenia to się nadaje do „Szpilek"! Tylko kto jeszcze pamięta „Szpilki"? A swoją drogą wie pani, skąd się wzięła postać sędziego?

Nie.

Krzyś Kieślowski przywiózł sobie z Japonii jeden z pierwszych telefonów bezprzewodowych, taką „cegłę". Chodził po mieszkaniu i bez przerwy dzwonił. Aż przyszedł sąsiad i powiedział, że on te wszystkie jego rozmowy słyszy w swoim radiu. I tak powstał w „Czerwonym" sędzia podsłuchujący sąsiadów.

Zaszył się pan kompletnie po tzw. sprawie Piesiewicza. Co pan robił w tym czasie?

Przez pierwsze miesiące byłem w kompletnym szoku, nie mogłem zrozumieć, dlaczego ktoś mi to zrobił. Długo i profesjonalnie przygotowywał. Chorowałem...

Serce?

Tak. Na dłuższy czas trafiłem do szpitala, na...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8980

Spis treści
Zamów abonament