Gmach nieprowincjonalny
Dyrektor Muzeum Narodowego mówi o zmianach, jakie czekają wnętrza i zbiory, o wystawie „Wywyższeni”, jaką placówka powróci za rok, i o ukłonie w stronę kibiców przybywających na Euro 2012
z AgnieszkĄ morawiŃskĄ rozmawia jolanta gajda-zadworna
Największa w Polsce instytucja muzealna zamyka się dla widzów prawie na rok. Dlaczego?
Agnieszka Morawińska: To był ostatni moment. Muzeum Narodowe jest miejscem bardzo zaniedbanym, na dodatek mocno prowincjonalnym w charakterze. Gmach powstał w 1938 r. i od tego czasu nigdy nie był remontowany. Ma bardzo poważne wady i odstępstwa od tego, jak powinno wyglądać muzeum w dzisiejszych czasach, zwłaszcza muzeum tej rangi. Utrudnia nam to kontakty z zagranicą. Niełatwo wypożyczać wysokiej klasy dzieła sztuki do obiektu, który nie jest w stanie utrzymać choćby temperatury czy odpowiedniej wilgotności. Modernizacja istniejących galerii jest więc absolutnie niezbędna.
I z tego powodu od 18 lipca zastaniemy zamknięte na głucho i na długo wejście?
Muzeum jest przepełnione. Było budowane z myślą o przechowywaniu 100 tys. obiektów sztuki, dziś jest ich około miliona, a powierzchnia się nie zmieniła. Po to, byśmy mogli cokolwiek robić w jednym pomieszczeniu, musimy przenosić dzieła do innych galerii. Nie ma już miejsca na publiczność ani czasu na każdorazowe przygotowywanie sal, tak by można było w nich prezentować dzieła. Nie moglibyśmy tego zrobić bez narażenia zbiorów na ich uszkodzenie.
Jakie zmiany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta