Walka bogactwa z biedą
W minionym sezonie skromne spektakle godnie rywalizowały z inscenizacyjnym szaleństwem
Opera jest sztuką totalną – lubi mawiać Mariusz Treliński i na narodowej scenie, której jest szefem artystycznym, udowadnia słuszność tego stwierdzenia. Muzyka i śpiew muszą być poparte obrazem, ruchem, wizją plastyczną, a nade wszystko reżyserskim pomysłem.
Według tych reguł przygotowano premiery sezonu w Operze Narodowej, począwszy od „Pasażerki" Weinberga (reż. David Pountney), w której oszałamiała scenografia, łącząca elegancki transatlantyk z realiami obozu w Auschwitz, aż po „Matsukaze" Hosokawy. Niemka Sasha Waltz zamieniła współczesną operę japońskiego kompozytora w widowisko nowego typu. Granice między gatunkami uległy zatarciu, nie wiadomo było, kto na scenie jest śpiewakiem, a kto tancerzem. Widz nie miał czasu na rozwikłanie tej zagadki, bo chłonął kolejne niezwykłe obrazy sceniczne.
W pięciogodzinnych „Trojanach" Berlioza reżyser Carlus Padrissa dał z kolei pokaz tego, co obecnie jest trendy. Niczego nie należy więc pokazywać tak, jak życzył...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta