Wiadomo, z jakiej jestem drogi
Antonina Krzysztoń, pieśniarka
W latach 80. Kaczmarski był na Zachodzie, Kelus przestał grać, został Gintrowski i pani. Stała się pani bardem opozycji.
Antonina Krzysztoń: Przestał grać nie tylko Janek Kelus, ale również Jacek Kleyff, których słuchaliśmy na kasetach, więc rzeczywiście było nas niewielu. Występowałam w Muzeum Archidiecezji, w salkach katechetycznych i kościołach, po domach...
To była błyskawiczna kariera, bo tak na serio zaczęła pani śpiewać dopiero wtedy.
Nie było żadnej kariery, po prostu śpiewanie. Wcześniej, w latach 70., nie bardzo było jak, byliśmy w oczywisty sposób poza oficjalnym obiegiem. Grałam więc i podśpiewywałam po domach.
Aż przyszedł 1981 rok...
I ja się dowiedziałam, że Maciej Zembaty organizuje w rocznicę Sierpnia w gdańskiej Hali Oliwia Przegląd Piosenki Prawdziwej. Więc razem z niestety nieżyjącym już Andrzejem Wyrzykowskim pojechaliśmy do Gdańska. Mówię Zembatemu, że chciałabym wystąpić. „A co byś chciała zaśpiewać?" To zaśpiewałam mu te trzy piosenki na korytarzu, jak staliśmy. „No dobrze, to wystąpisz drugiego dnia".
Zrobiła pani furorę.
Furorę? To było moje pierwsze śpiewanie do mikrofonu, trzęsły mi się nogi, śpiewałam dla kilku tysięcy i może niektórzy mnie zapamiętali!
Zapamiętali.
Zaśpiewałam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta