Domy dla czarnych charakterów
Hollywood kochał Johna Lautnera za śmiałość i seksapil. On go nie znosił. Dzieła wybitnego architekta oglądaliśmy m. in. w filmach „Diamenty są wieczne", „Big Lebowski", „Zabójcza broń"
Na początku lat 90. John Lautner miał wykład w miejskim college'u w Pasadenie w Kalifornii. Ubrany w kremowy garnitur i opalizujący, jaskrawozielony krawat osiemdziesięciolatek pokazywał na slajdach zbudowane przez siebie domy. Po wykładzie zapadła cisza. Następnego dnia organizator spotkania Steve Lamb, szef koła naukowego architektów, został wezwany do dyrekcji. Poinformowano go, że 25 uczniów właśnie zrezygnowało z nauki rysunku, ponieważ, jak twierdzili, nie będą w stanie nigdy dorównać Lautnerowi, 20 innych przyszło wprawdzie na zajęcia, lecz odmówiło rysowania kolejnych neokolonialnych rezydencji. Seria wykładów została gwałtownie przerwana. „Lautner uratował świat przed 25 złymi architektami i hektarami złej architektury", wspominał potem Lamb, który całe lata bezskutecznie usiłował dostać się na praktykę do mistrza.
Co tak wstrząsnęło uczniami w Pasadenie? John Lautner, którego stulecie urodzin minęło 16 lipca, należał do najwybitniejszych architektów amerykańskich XX wieku, ale nawet w tym ekskluzywnym gronie niewielu dorównywało mu rozmachem. Miał na koncie ponad 150 budynków. Przeważnie były to olbrzymie i drogie domy prywatne w Kalifornii, często ulokowane na wysokich klifach z widokiem na jeziora czy zatoki, w krajobrazie na wpół dzikim, skalistym, pełnym światła, w przestrzeni ograniczonej tylko linią horyzontu. The sky is the limit –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta