W euro jak w banku
Błędny jest postulat, że do ratowania strefy euro trzeba wspólnej polityki fiskalnej i harmonizacji podatków
Strefa euro może działać podobnie do systemu bankowego – każdy robi swoje interesy, ale w granicach ostrych reguł i z centralnym systemem wsparcia płynnościowego.Tymczasem coraz częściej można przeczytać, że strefa euro nie przetrwa, jeżeli nie stanie się wielkim superpaństwem, które zabierze rządom narodowym gros ich kompetencji i suwerenności. Szczególnie po ostatnim szczycie francusko-niemieckim. Padły tam pozornie mocne, ale realnie mało znaczące deklaracje o powstaniu quasi-rządu gospodarczego czy o harmonizacji polityki podatkowej.
Nic z nich nie będzie, służyły bowiem jedynie wsparciu pozycji Nicolasa Sarkozy'ego na francuskiej scenie politycznej oraz wytworzeniu wrażenia, że politycy reagują na kryzys. W Europie nie będzie nigdy harmonizacji podatków i jednego rządu, gdyż jest to niepotrzebne. Ale za kulisami wykuwają się różne koncepcje integracji gospodarczej w strefie euro, którym warto się przyjrzeć. W jakiejś formie po długich i bolesnych zmianach te koncepcje będą zapewne realizowane, a Polska powinna bardziej aktywnie zabierać głos w tej sprawie.
Europa podzieliła się na dwa obozy. Z jednej strony stoją Niemcy, którzy naciskają na wprowadzenie twardych reguł fiskalnych do krajowych konstytucji oraz ostrych sankcji za ich łamanie. W tej akurat sprawie szczyt przyniósł ważną konkluzję: do lata 2012 r. wszystkie kraje mają zobowiązać się do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta