Powyborcze lekcje dla polityków
Zwycięstwo PO pokazuje, że Polacy nie wymagają już od polityków, aby w absolutnie bezbłędny sposób spełniali obietnice i zaspokajali żądania obywateli – twierdzi socjolog
Chciałbym pokrótce, na gorąco, tuż po zakończonych wyborach podzielić się kilkoma myślami o tym, jak można na nie spojrzeć okiem socjologa. Nie sprawdzałem co prawda jeszcze pełnych danych wyborczych, ale i tak mamy zasadniczy obraz partyjnych zwycięzców i przegranych.
Po pierwsze, wygrana PO jest szczególnym wydarzeniem w dziejach naszej współczesnej demokracji. Drugi raz dostatecznie duża część obywateli uznała tę partię za godną rządzenia, co wcześniej się jeszcze u nas nie zdarzyło. Nie ulega też wątpliwości, że w ogromnym stopniu zasługa w tym samego przewodniczącego partii i premiera – Donalda Tuska. Zapewne słusznie w kampanii wytykano Platformie Obywatelskiej i rządowi błędy, niedoróbki i – może najbardziej rzeczowo – zaniechania. Ale mimo to Tuskowi i jego ekipie zaufało wielu wyborców, niewiele mniej niż przed czterema laty.
A były to trudne lata i dla wielu Polaków nie do końca zadowalające. Mimo to rządy PO oceniono przecież zdecydowanie pozytywnie, wbrew totalnej krytyce ze strony opozycji: PiS na spółkę z SLD. Być może jest to znak demokratyzacji potocznego myślenia: nie wymaga się od polityków, by w absolutnie bezbłędny sposób spełniali obietnice i zaspokajali żądania obywateli.
Spektakl jednego aktora
Wygrana PO jest też znakiem społecznego układu orientacji myślowych i ideowych. Bo wynik PiS jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta