Każdy ma swoją cegiełkę
Agnieszka Radwańska o gonitwie za Masters, myśleniu na korcie i wartości wysiłku zbiorowego
Rz: O czym mówi się teraz w szatniach WTA Tour, pewnie o pani niezwykłej formie?
Agnieszka Radwańska: Mówi się tylko o tym, że wreszcie widać koniec sezonu. Główne pytanie brzmi: gdzie jedziesz na wakacje?
Gdzie pani jedzie na wakacje?
Nie mam na razie pojęcia.
Rozumiem, że nie planuje pani wyjazdu do ciepłych krajów, tylko jak niedługo wygrać Masters. Słychać głosy, że po azjatyckich triumfach jest tam pani kandydatką do zwycięstwa, zgadza się pani?
Nie zgadzam. Przecież pojadę tam jako ostatnia w kolejce. W ogóle mówienie o faworytkach tego turnieju nie ma sensu. To rywalizacja ośmiu najlepszych na świecie, wszystkie są dobre. Do rozegrania są same trudne mecze, nie ma co rozprawiać o złym czy dobrym losowaniu, każde spotkanie ma znaczenie.
Ale to, że wygrała pani pięknie finał w Pekinie, że gra najlepiej w karierze, chyba pani potwierdzi?
No tak... Lecz zagrałam dobrze nie tylko w ostatnim finale, trzeba liczyć także wcześniejsze turnieje, może nawet ten wygrany w Carlsbadzie. Ale gdyby mi ktoś powiedział przed wyjazdem do Azji, że jadę po zwycięstwa w Tokio i Pekinie, odpowiedziałabym, że jest nienormalny. To nie mieściło się w wyobraźni, zwłaszcza wygrać w stolicy Chin.
Tam były przecież wszystkie najlepsze, bo turniej był...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta