Papież wpadł w panikę
Nanni Moretti mówi o swoim nowym filmie „Habemus papam – mamy papieża”. W kinach od piątku
Rz: Niedawno był na ekranach film „Jak zostać królem", teraz jest „Habemus papam...". Czy zaczynamy dostrzegać stres ludzi, na których historia składa odpowiedzialność za losy innych?
Nanni Moretti: Chyba tak. Sam jestem ciekaw, jak reagują ci, którzy dostają władzę polityczną lub „rząd dusz". Pod warunkiem że są oni godni szacunku. Nie interesuje mnie, co myśli Berlusconi. W jego przypadku ważniejsze jest pytanie: dlaczego pozwoliliśmy mu zawładnąć najpierw telewizją, potem państwem i umysłami wielu obywateli? Dlaczego spokojnie patrzyliśmy jak na swoją modłę zmienia Włochy?
O Berlusconim zawsze wypowiada się pan krytycznie. Dlaczego więc jest pan tak łagodny dla władzy kościelnej?
Stale słyszę pytanie, dlaczego oszczędziłem Kościół. Nawet je rozumiem. Nie jestem głupcem, do którego nie dociera to, o czym się wszędzie mówi i pisze. Ale nie chciałem zrobić filmu o księżach pedofilach molestujących nieletnich chłopców ani o finansowych aferach duchownych. „Habemus papam..." to opowieść o papieżu, którego sam wymyśliłem. O człowieku, który nie czuje się na siłach wziąć odpowiedzialności, jaką na niego nakładają inni. Historia kogoś, kto jest w stanie przyznać się do swojej słabości. Nawet przed sobą.
Nie kusiło pana, by zagrać papieża?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta