Filharmonia i disco polo
Jacek Santorski, psycholog biznesu prowadziący grupę firm doradczych Values.
Jak ewoluowali polscy menedżerowie od czasu, gdy w Polsce nastała nowa rzeczywistość gospodarcza?
Jacek Santorski: Razem z nimi rosłem. Przy nich zacząłem stawać się konsultantem biznesowym. Są firmy, którym towarzyszyłem od lat 90., i mogłem obserwować tę ewolucję. Jedną z nich była polska firma rosnąca od poziomu garażu do poziomu imperium. To był Lukas. Drugą była firma farmaceutyczna Novo Nordisk – przedsiębiorstwo z typową kulturą skandynawską. Na pytanie, jacy byli menedżerowie lat 90., doskonale odpowiadają słowa Jerzego Gruhnna, ówczesnego szefa tej firmy w Polsce, a obecnie jej generalnego szefa na całe Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Powiedział: stałem się menedżerem przypadkiem. Tylko dlatego, że dobrze znam dwa języki, mam osobisty wdzięk, że jako biologowi blisko mi jest do branży farmaceutycznej i szybko umiałem przyswoić, na czym polegają takie rzeczy jak strategia, inwestycja i zwrot inwestycji. Wzbudziłem zaufanie Duńczyków, którzy musieli mieć w Polsce swojego człowieka.
Wszyscy tacy byli?
Pod koniec lat 90. badania przeprowadzone na grupie menedżerów jednej z polskich firm wykazały, że ma ona nadmiar ludzi o bardzo wysokich kwalifikacjach tzw. niespecyficznych. Czyli ludzi znających języki, z szerokimi perspektywami intelektualnymi i niezwykle ambitnych. Zastanawiano się wówczas, co z nimi zrobić, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta