Czy pan też jest zajęty
O przyjaźni Edwarda Wende z księdzem Popiełuszką, procesach politycznych, otwartym domu i… motocyklach Ewa Usowicz rozmawia z dziećmi mecenasa: Małgorzatą Wende-Wardyńską i Jakubem Wende
Jakie jest państwa pierwsze skojarzenie, kiedy myślicie o ojcu?◊: Jakie jest państwa pierwsze skojarzenie, kiedy myślicie o ojcu?
Małgorzata Wende-Wardyńska: Lojalność. Był wiernym przyjacielem, a jako ojciec zawsze stał za nami murem.
Jakub Wende: Mnie przede wszystkim kojarzy się z domem – obiadem, na którym zawsze był o 14 i po którym... ucinał sobie tradycyjną drzemkę. Ale chyba najbardziej z momentem, kiedy wzruszony przekazywał mi swoją togę.
Tę „toruńską", w której występował w procesie zabójców ks. Popiełuszki?
J.W.: Tak, nigdy nie zamieniłem jej na nową, choć jest uszyta z grubego sukna i latem naprawdę trudno w niej wytrzymać.
Czy to prawda, że państwa ojciec poznał Popiełuszkę na plaży, kiedy ten spacerował w „kraciastych majtkach"?
M.W.-W.: Tak, to było w 1981 r. w Dębkach, dokąd jeździliśmy przez lata. Przedstawiła ich sobie Maja Komorowska. Tam też w 1984 r. spędził z nami swoje ostatnie wakacje.
J.W.: Dom, który rodzice wynajmowali w Dębkach, stał nad kanałkiem. Zabawne było to, że kiedy przyjechał ksiądz Jerzy, nad kanałkiem zaroiło się nagle od szepczących w klapy kurtek wędkarzy. Kiedy tylko wyjechał, „wędkarze" natychmiast zniknęli.
Podobno już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta