Prokuratorzy jak święte krowy
Gdański prokurator zniszczył firmę i zrujnował życie jej właściciela. Nie poniósł żadnych konsekwencji
Przewlekłe areszty wydobywcze to wciąż podstawowe narzędzie wielu prokuratorów w śledztwach przeciw przedsiębiorcom. Za takie działania nie grozą im konsekwencje. Przekonał się o tym Piotr Zaleski.
Jego dramatem i walką o sprawiedliwość zajęli się dziennikarze „Rz" i Polsatu z programu „Państwo w państwie".
Za dobrze pracował
Piotr Zaleski był właścicielem kantoru Conti. We wrześniu 1995 r. do jego firmy na polecenie prokuratury wpadła brygada antyterrorystyczna. Prokurator Roman Paszkiewicz postawił mu i jego wspólnikowi Amilkarowi Nowakowi zarzut prania brudnych pieniędzy. Powodem był fakt, że obroty jego kantoru kilkakrotnie przekraczały te u konkurencyjnych firm. Paszkiewicz uznał to za dowód, iż współpracują z mafią.
Prokuratura zabezpieczyła też pieniądze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta