Samorządowiec sam wybiera, jaką chce rekompensatę za nadgodziny
Narzucenie przez dyrektora jednostki, że za pracę nadliczbową podwładny ma otrzymać czas wolny, jest niezgodne z prawem i nieważne. Pogarsza sytuację pracownika w stosunku do tego, co wynika z przepisów
- Jesteśmy jednostką samorządową. Zarządzeniem jej dyrektora wprowadziliśmy jako wyłączną formę rekompensaty pracy w godzinach nadliczbowych udzielanie czasu wolnego do końca okresu rozliczeniowego (obowiązują u nas trzymiesięczne okresy rozliczeniowe). Czy taka regulacja jest zgodna z prawem? – pyta czytelnik.
Za pracę wykonywaną na polecenie przełożonego w godzinach nadliczbowych pracownikowi samorządowemu przysługuje, według jego wyboru, wynagrodzenie albo czas wolny w tym samym wymiarze. Przy czym wolny czas, na wniosek pracownika, może być udzielony w okresie bezpośrednio poprzedzającym urlop wypoczynkowy lub po jego zakończeniu.
Tak wskazuje art. 42 ust. 4 ustawy z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (DzU nr 223, poz. 1458 ze zm.). To regulacja odmienna od zawartej w kodeksie pracy. Odmienność ta dotyczy zarówno wysokości rekompensaty, jak i – co jest istotne w pytaniu czytelnika – uprawnienia do wyboru jej formy.
Wynagrodzenie bez dodatku
Po początkowych wątpliwościach przyjęto, że pracownikom samorządowym za czas przepracowany w nadgodzinach należy się samo wynagrodzenie, bez dodatku. Wskazano tak już w piśmie prezesa Rady Ministrów z 29 maja 2009 r. („Rzeczpospolita” z 2009 r. nr 131.3).
Zgodnie z nim pracownikowi samorządowemu wykonującemu pracę w nadgodzinach na polecenie przełożonego co do zasady przysługuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta