Żyć, nie umierać w Singapurze
Czystość, bezpieczeństwo, darmowy Internet dla wszystkich... Tak wygląda miasto-państwo, trzeci najbogatszy kraj świata
Patti Page, 72-letnia Nowozelandka z Christchurch na Wyspie Południowej, pokazuje mi pokolorowaną fotografię z wczesnych lat 60. W kolonialnym wnętrzu mężczyzna w białej koszuli z krótkimi rękawami i kobieta w kolorowej rozkloszowanej sukience bez rękawów siedzą na fotelach z ratanu. Za nimi orientalny parawan w orchidee. Na podłodze bawi się dwóch małych chłopców.
– To ja z mężem i synami w naszym domu w Singapurze. Mąż był wojskowym. Mieszkaliśmy w bazie brytyjskiej na północy wyspy do początku lat 70. – wyjaśnia.
Żebracy i psy
Singapur, który Patti Page pamięta z czasów, gdy jeszcze był brytyjską kolonią (pełną niepodległość wyspa uzyskała w 1965 r. – red.), to miasto chaosu, biedy i brudu.
– Podobnie jak inne żony wojskowych bardzo rzadko tam jeździłam. Nasze życie koncentrowało się w bazie. Mieliśmy tam wszystko – przedszkola, szkoły, kluby towarzyskie, kino, ogrody. Singapur był zatłoczonym, brudnym miastem. W dzielnicach zamieszkanych przez Chińczyków, Hindusów, Malajów ścieki płynęły ulicami, a śmieci walały się pod drzewami. Ludzie mieszkali w domach z wysuszonych na słońcu cegieł lub w chatach z desek krytych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta