Powrót do Rechowiczów
Para artystów świadomie wybrała w PRL życie na uboczu, nadając zarazem modernistyczny polor Warszawie lat 60. Dziś ich losy bywają wykorzytywane jako tworzywo do pochwały „lewicowej Polski Ludowej"
Być może gdyby Bohdan Pniewski nie zmarł na początku września 1965 roku, będąc wciąż w pełni sił twórczych, dorobku Gabriela („Gabra") i Hanny Rechowiczów nie trzeba byłoby dzisiaj nikomu przypominać. Kilka lat przedtem architekt, według projektu którego wzniesiono warszawski Dom Chłopa przy placu Powstańców, ozdobiony mozaikami tej pary artystów, rozpoczął starania, by dokończyć budowę sąsiedniej monumentalnej siedziby NBP. Chodziło o dobudowanie sali operacyjnej, tworzącej ponadstumetrową wschodnią pierzeję placu. Jej dominantą miała być ogromna, licząca przeszło 1200 mkw. kompozycja plastyczna, pokrywająca pozbawioną okien fasadę budynku. Rozpisano konkurs, ale śmierć architekta odwlekła realizację inwestycji, którą ostatecznie zaprojektował kto inny.
Znając dobre notowania u władz i siłę autorytetu Pniewskiego, można jednak przypuszczać, że byłby w stanie przeforsować własne koncepcje. Rechowiczowie mieliby wówczas szansę stworzyć największą mozaikę w całym swoim dorobku, którą oglądałyby codziennie tysiące przechodniów. Niewykluczone nawet, że stałaby się ona jedną z ikon stolicy. Ale historia potoczyła się zupełnie inaczej.
W Polsce, czyli w Azji?
W listopadzie zeszłego roku w niewielkiej prywatnej galerii Kolonie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta