Teraz to my dyktujemy warunki
Wybieramy najlepsze oferty i osiągamy kolejne historyczne minima w rentownościach naszych obligacji – mówi wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk
Wrócił pan właśnie ze spotkań z inwestorami. Nadal pożądają polskich obligacji?
Wojciech Kowalczyk: Gdy się wyjeżdża za granicę, to od razu humor się poprawia. Tam Polska jest bardzo dobrze postrzegana, znacznie lepiej niż my postrzegamy samych siebie. Prawdopodobnie w tym roku zejdziemy z deficytem finansów publicznych w granice 3,5 proc. do PKB z ponad 7 proc. PKB w 2010 r., i to jest postrzegane za granicą jako bardzo duże osiągnięcie, także przez agencje ratingowe. Inwestorzy zaakceptowali to, że deficyt będzie wyższy, niż planowane wcześniej 2,9 proc PKB. Wiedzą, że w obecnych warunkach dalsze zacieśnianie deficytu odbiłoby się na naszym wzroście gospodarczym, a tego chcielibyśmy uniknąć. Inwestorzy ze zrozumieniem przyjęli to spowolnienie ścieżki schodzenia z deficytem.
Opinie na rynku są takie, że jeśli chodzi o zarządzanie długiem, to wiele krajów może się uczyć od nas
Kto kupuje polskie obligacje?
W 80 proc. to instytucje niebankowe, zarówno jeśli chodzi o dług krajowy, jak i zagraniczny. To bezpieczna struktura, uodporniająca nas na napięcia w zagranicznym sektorze bankowym. Naszym sukcesem jest to, że polskie obligacje kupują banki centralne. Większej nobilitacji niż inwestor...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta