Krótka historia sędziego komiwojażera
– Akta muszą być zabrane poza sąd, bo sam budynek zaraz zamykają i nikt tu nie będzie z panem siedział. Pracownicy kończą bowiem pracę o 15.30, a za nadgodziny przecież nikt nie zapłaci – relacjonuje sędzia
Koncepcja likwidacji małych sądów jako panaceum na problemy ze sprawnością wymiaru sprawiedliwości dominuje w erystyce pierwszego tenoru Ministerstwa Sprawiedliwości. Spełnienie obietnicy przyśpieszenia procesów o jedną trzecią brzmi zachęcająco i trafia w oczekiwania społeczne. Obietnicę minister sprawiedliwości – przedstawiciel władzy wykonawczej – w dniu 5 października 2012 roku spełnił, podpisując rozporządzenie w sprawie likwidacji 79 sądów rejonowych w Polsce. Wszak każdy chciałby szybszego rozpoznania swojej sprawy, sędziowie również. Tak oczekiwana zmiana na lepsze ma wynikać z „lepszego wykorzystania kadry sędziowskiej".
Rozpoznanie bojem
Ponieważ miałem przyjemność sądzenia w dwóch sądach równorzędnych jednocześnie w ramach delegacji tzw. prezesowskiej (na dni) przez pewien czas postanowiłem podzielić się tym doświadczeniem, gdyż w naszym kraju wszelkie zmiany ulegają weryfikacji i ocenie na żywych organizmach tkanki społecznej. W czasie I wojny światowej nazywano to „ rozpoznaniem bojem". Aby sprawdzić miejsca usytuowania bunkrów z gniazdami karabinów maszynowych, wysyłało się tyralierę niczym nieosłoniętych piechurów, aby zobaczyć, skąd padają strzały. Trup padał gęsto, ale jak rozpoznanie nie było dostatecznie skuteczne, wysyłało się dodatkową grupę żołnierzy. Aby komuś z rozpoznających nie przyszedł do głowy zamiar...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta