Klub rusosceptycznych kacyków
Jeśli Łukaszenko zaprasza Gruzję do WNP, to być może po to, żeby pozyskać sojusznika w rozgrywkach z Rosją. Należy on bowiem do polityków, którzy prowadzą wobec Kremla podwójną grę – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Czy Gruzję czeka prorosyjski zwrot? Do postawienia takiego pytania skłania rezultat ostatnich wyborów parlamentarnych w tym kraju. Przywódca zwycięskiej koalicji Gruzińskie Marzenie Bidzina Iwaniszwili wyraźnie kwestionuje dotychczasową linię w polityce zagranicznej prezydenta Micheila Saakaszwilego. A jednak to jeszcze nie musi oznaczać, że stanie się marionetką Moskwy.
Kokietowanie wyborców
Na pozór mamy do czynienia z kimś, kto nie zamierza przeprowadzać radykalnych zmian, lecz chodzi mu jedynie o przeciwdziałanie nadużyciom władzy. Iwaniszwili właściwie nie zaprezentował niczego, co byłoby wyrazem jego programowej opozycyjności. Gruzińskie Marzenie swoją wygraną zawdzięcza w dużym stopniu odium, jakie spadło na rząd i prezydenta po ujawnieniu skandalicznych przypadków torturowania więźniów w zakładach karnych. Z kolei w rozmowie z Igorem Janke dla „Rzeczpospolitej" Iwaniszwili podkreślał, że w kwestiach międzynarodowych kierunek dla Gruzji jest jeden: Unia Europejska i NATO.
A jednak prozachodni kurs, zwłaszcza jeśli chodzi o chęć wstąpienia do sojuszu północnoatlantyckiego, nie jest w tym przypadku podyktowany obawami wobec Rosji. Iwaniszwili w przywołanej rozmowie zapowiada, że pierwszą swoją wizytę zagraniczną złoży w Waszyngtonie. Jednocześnie za wzór ułożenia stosunków z Rosją wskazuje Polskę. Możemy domniemywać, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta