Wybór między KGB a Pussy Riot
Niecały rok temu zaczęło być głośno o rosnącej ponoć w siłę rosyjskiej opozycji. Skierowane pod adresem władzy oskarżenie o to, że sfałszowała wyniki wyborcze do Dumy, stało się pretekstem do masowych demonstracji w Moskwie i Petersburgu. Wydawało się, że i na placu Czerwonym rozegra się kolorowa rewolucja.
Z dużej chmury polał się jednak mały deszcz. Żadne „Marsze milionów" nie są w stanie, na razie, zdetronizować Władimira Putina. Zastanawiająca jest ta słabość dzisiejszej opozycji rosyjskiej. Z niedawnych sondaży płyną dość paradoksalne wnioski: im dysydenci są bardziej znani, tym poparcie dla nich jest mniejsze. Z jednej strony, społeczeństwo rosyjskie pod względem świadomości obywatelskiej dojrzewa, z drugiej – opozycja nie jest zdolna wstrzelić się w oczekiwania tych, którzy stanowią jej potencjalny elektorat.
Do Rosji, jak mało do którego miejsca na świecie, pasują słynne słowa Giuseppe Tomasi di Lampedusy: „Wiele się musi zmienić, aby wszystko pozostało...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta