Zderzaki pana premiera
Donald Tusk nie lubi zmieniać ministrów. Ale lubi ich musztrować. Mianuje ludzi, żeby ich dowartościować, a potem ich stresuje – pisze publicysta
Autor niniejszego tekstu był w czasach PRL wychowywany w kulcie zachodniej demokracji. Jedną z jej cech miała być odpowiedzialność polityka za swój resort.
Składnikiem owego kultu była opowieść o tym, jak w pewnym walijskim górniczym miasteczku hałda węgla runęła na szkołę. Zginęły dzieci. Minister edukacji Wielkiej Brytanii podał się do dymisji, choć nie mógł doglądać każdego szkolnego budynku. Stawiano to jako wzór bezlitosnych reguł tak zwanej politycznej odpowiedzialności, choćby za błędy i zaniechania podwładnych.
Joanna Mucha ministrem sportu stała się przypadkowo. Ani się na tym zna, ani – i to może nawet ważniejsze – ją to kręci
Od tego czasu (historia pochodzi z lat 70.) także w takich krajach jak Wielka Brytania poprzeczkę opuszczono. Czy dlatego, że generalnie wygrywa filozofia słodkiej nieodpowiedzialności? Czy również dlatego, że świat staje się coraz bardziej skomplikowany, więc kontrola władzy politycznej nad nim jest coraz bardziej iluzoryczna?
Ciężka robota
Naturalnie historia z niezasuniętym dachem i niewchłaniającą wody murawą Narodowego Stadionu nie była takim kataklizmem jak ów wypadek ze szkołą. Ale nie była też, jak twierdził były minister Mirosław Drzewiecki, wciąż karnie broniący swojej partii, przypadkiem podobnym do odwołania teatralnego spektaklu, za który nie usuwa się przecież...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta