Wnioski dekretowe można jednak wciąż składać
Patrząc na 20 lat warszawskiej prywatyzacji, można dostrzec, że wiele poglądów prawnych i rozstrzygnięć, które na początku lat 90. trudno było sobie wyobrazić, dziś traktowanych jest jako norma – polemizują prawnicy.
Z tezami artykułu A. Michałowskiego i M. Ostrowskiego „Nie można już złożyć wniosku dekretowego w Warszawie" („Rzeczpospolita", 3 stycznia 2013 r.), będącego odpowiedzią na nasz poprzedni artykuł „Wniosek dekretowy można złożyć także dziś" („Rzeczpospolita", 4 grudnia 2012 r.), polemizujemy przede wszystkim z dwóch przyczyn.
Po pierwsze, zupełnie nie przekonuje – na wskroś pozaprawna – argumentacja stawiająca za punkt wyjścia potencjalne (zdaniem przywołanych autorów, negatywne) skutki przyjęcia poglądu o tym, że wniosek dekretowy można złożyć również obecnie. Idąc tropem rozumowania A. Michałowskiego i M. Ostrowskiego można wszakże postawić dalej idące pytanie o sens i dopuszczalność całej sądowej reprywatyzacji, która zasadniczo naruszyła nieruchomościowe status quo zastane w Warszawie w 1989 r. Skoro bowiem, jak piszą wskazani autorzy, „uznanie poglądu o bezskuteczności, nieważności czy nieistnieniu ogłoszenia o objęciu gruntów przez gminę m.st. Warszawy w posiadanie z 25 listopada 1948 r. podważyłoby względnie unormowaną sytuację prawną wielu nieruchomości w Warszawie", to można powiedzieć, że cała – trwająca od ponad 20 lat – warszawska reprywatyzacja tę sytuację prawną podważa.
Czy ma to być jednak argument przemawiający na rzecz przymykania oczu na ewidentne uchybienia organów władzy, do jakich dochodziło w latach 40. i 50. XX wieku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta