Na skróty od Goethego do SS
Nazizm jako finał rozwoju niemieckiej kultury – tak można odczytać wystawę w Luwrze. Niemcy protestują.
Ekspozycja „O Niemczech, 1800–1939, od Friedricha do Beckmanna" miała być zwieńczeniem obchodów 50. rocznicy zawarcia traktatu elizejskiego, dokumentu, który stał się podstawą powojennego pojednania obu krajów. Właśnie dlatego patronat nad wystawą w najbardziej odwiedzanym muzeum świata (9,7 mln osób w ub. roku) objął prezydent Hollande i kanclerz Merkel. Ale efekt okazał się odwrotny. Bo jak twierdzą czołowe niemieckie media, w tym tygodnik „Die Zeit" i dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ), wystawa pokazała, że Francuzi wciąż uważają swoich wschodnich sąsiadów za prostaków, których chore wyobrażenie o narodzie, woli i przemocy musiało doprowadzić do Holokaustu.
Zbiór przeszło 200 obrazów rozpoczyna się od romantyzmu. To czas, kiedy podzielone na 39 państewek Niemcy szukają tego, co Goethe nazwał „Kultur", wspólnych odnośników cywilizacyjnych. Będą nimi odwołania do idealizowanego średniowiecza i dzikiej przyrody. „Wjazd Rudolfa Habsburga do Bazylei" pokazuje uładzony świat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta