Złoty rewolwer
Edward Gierek. Gierek Edward. Czasami się zastanawiam, czy był taki człowiek, czy to tylko jakiś fantom. Kuglarska sztuczka czerwonej propagandy.
Wysoki, w nieźle jak na owe czasy skrojonych, ale nudnych garniturach. Z orlim nosem i nieodłącznym jeżykiem. Tak, ów jeżyk był oczywiście najważniejszy. Przylepił się zresztą do wizerunku Gierka na dobre i na złe; trudno było sobie wyobrazić towarzysza pierwszego bez jeżyka. U fryzjera mówiło się: średnio na jeża proszę, a fryzjer: chcesz pan wyglądać na Gierka?
Mało kto chciał, bo nie miał Gierek wcale najlepszej opinii. Po pierwsze, bo był komunistą. Po drugie bratał się z Sowietami, całował z Breżniewem, obmacywał z Kosyginem i całą resztą ruskiego dworu. Po trzecie, mimo że przychodził po Gomułce, którego Szpotański w przypływie geniuszu nazwał gnomem (to rzeczywiście był gnom!), sam wydawał się pociąganą za sznurki pacynką.
Nie miał w sobie tego bezczelnego bolszewickiego tonu szyderstwa (niektórzy towarzysze mają go do dziś!), tylko taki tępawy, nieco buracki i naiwny styl instruktora KC niższej rangi. Zastanawiam się, czy nie pachniał – jak to ktoś ostatnio zasugerował – parafiańszczyzną? Może...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta