Dobry pan i jego pałki
Edward Gierek spodobał się Leonidowi Breżniewowi, bo znał się na metalurgii, nosił zawsze świetnie skrojone garnitury, a na dodatek był małomówny. I sympatia Breżniewa przesądziła o karierze Gierka.
Napisał pan trzy książki o Edwardzie Gierku, a nawet trzy i pół, bo w najnowszej „Wańka-Wstańka" (wywiadzie rzece przeprowadzonym z panem przez Krzysztofa Pilawskiego) też pan wspomina o tym I sekretarzu KC PZPR, który rządził Polską przez całe lata 70. Dla historyków Gierek to jeden z komunistycznych dyktatorów, dla SLD – mąż stanu, który przebudował Polskę. A dla pana?
Dla mnie to był intrygujący jak na PRL polityk, którego niełatwo jest zaszufladkować. Nie miał wykształcenia, ale był świadomy swoich ograniczeń i skutecznie kształcił się sam. Nauczył się literackiej francuszczyzny, dużo czytał np. Anatola France'a, działał w młodości w kole teatralnym. Gdy był już sekretarzem partii w Katowicach, brał lekcje języka polskiego, a oprócz tego nauczył się rosyjskiego. Później z Rosjanami rozmawiał w ich języku. W plebiscycie „Gazety Wyborczej" w 2005 roku połowa Polaków uznała, iż Edward Gierek jest przywódcą, który zrobił najwięcej dla Polski po II wojnie światowej. Pokonał nawet Lecha Wałęsę, co wywołało szok naszych elit politycznych.
Dlaczego ludzie go tak dobrze wspominają?
Z punktu widzenia szarego człowieka Gierek był bardzo pozytywną postacią. Dbał o poprawę stopy życiowej, przejawiał troskę o obywateli. Za jego czasów było w miarę spokojnie i bezpiecznie pod względem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta