Szkolny poligon permisywizmu
Kultura ulicy, przestrzeń wirtualna wygrywają ze szkołą, rodziną, Kościołem czy skautingiem jako autorytety wychowawcze – ostrzega uczony.
Bogusław Śliwerski, pedagog
W Stanach Zjednoczonych karierę robi tomik kołysanek dla sfrustrowanych rodziców „Śpij już, k..., śpij" Adama Mansbacha. W Europie Zachodniej rośnie liczba rodziców terroryzowanych przez własne dzieci. Czy to bezstresowe wychowanie zbiera żniwo?
Nie bezstresowe, bo nauka w ogóle nie uznaje takiego pojęcia. Nie ma takiej doktryny wychowawczej w żadnym akademickim podręczniku. Nikt zatem na świecie nie kształci ani rodziców, ani nauczycieli, jak wychowywać dziecko w takim ujęciu. Bezstresowe wychowanie to mit. Ma się za to świetnie w debacie publicznej jako metoda winna wszelkiemu aspołecznemu zachowaniu dzieci. Tymczasem jeśli sięgniemy do teorii stresu, okaże się, że tam, gdzie go nie ma, jest... śmierć, bo człowiek bez stresu nie żyje. Problem tylko w tym, jakiego rodzaju stresu doświadcza. Czy tego, który mobilizuje i zachęca, bo o taki w wychowaniu chodzi, czy destruktywnego, który niszczy psychikę dziecka.
„Jasiu, nie kop pani, bo się spocisz" to jednak credo ruchu bezstresowych rodziców, istnieje też cała filozofia przypisywana amerykańskiemu pediatrze Benjaminowi Spockowi...
Owszem, ale to nieprawda. Bezstresowe wychowanie to zbitka pojęć od dawna złośliwie rozpowszechniana przez zwolenników tradycyjnego, konserwatywnego wychowania. Bazowało ono na formalnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta