Magik, który nie wierzy w magię
Mierzony milionowymi nakładami sukces Terry'ego Pratchetta to efekt tego, że jako jeden z nielicznych potrafił połączyć klasyczne science fiction z fantasy i doprawić tę wybuchową mieszankę błyskotliwym poczuciem humoru.
Debiutował równo pół wieku temu, mając raptem 15 lat na łamach „Science Fantasy". Opowiadanie „Piekielny interes" jego ciotka przepisała na maszynie. Jak na nastolatka Pratchett pisał piekielnie sprawnie, o czym możemy się przekonać, bo tekst ukazał się w wydanym właśnie, podsumowującym karierę pisarza, zbiorze „Mgnienie ekranu". Nic dziwnego, że na talencie młodzieńca poznał się John Carnell, ówczesny guru fantastyki w Wielkiej Brytanii, który redagował wszystkie magazyny poświęcone temu gatunkowi. Wszystkie trzy.
Na prawdziwy sukces musiał jednak poczekać do czterdziestki. Wcześniej był ledwie prowincjonalnym dziennikarzem. Pracował w gazetach, których nazwy niewiele mówią nawet Anglikowi, w „Bucks Free Press" i „Bath Evening Chronicle". Dopiero opublikowany w 1986 roku „Blask fantastyczny", druga książka osadzona w Świecie Dysku, uczynił z niego rozpoznawalnego autora. Rok później przeszedł na zawodowstwo, a wkrótce stał się autorem najgłośniejszej – obok Harry'ego Pottera – sagi fantastycznej ostatniego półwiecza. W latach 90. nie było na Wyspach Brytyjskich pisarza, który sprzedałby więcej książek od niego. Przełożono go na 37 języków, a nakład jego książek przekroczył już 80 milionów egzemplarzy. Jego zasługi dla kraju doceniła nawet królowa Elżbieta II, która odznaczyła go Orderem Imperium...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta