Bezpieka w rękach Gierka
Karzące ramię ludowej sprawiedliwości kierowane przez PZPR w latach 70. wymierzało coraz boleśniejsze uderzenia.
Grudniowa tragedia na Wybrzeżu w 1970 r. okazała się być poważnym kłopotem dla establishmentu PZPR, uwikłanego w rozgrywki o przejęcie władzy po Gomułce, który był już całkowicie niezdolny do jej utrzymania. O jego braku przytomności świadczy już choćby fakt, że nawet Leonid Breżniew usiłował powstrzymać go przed strzelaniem do robotników. W odpowiedzi usłyszał brednie o konieczności zdecydowanego przeciwstawienia się kontrrewolucji. Towarzysz „Wiesław" miał przy tym za złe kierownictwu MSW, że to wojsko, a nie milicja czy bezpieka, jako pierwsze użyło ostrej amunicji w Trójmieście, Szczecinie i Elblągu.
Spór wpisywał się w rywalizację między dwiema grupami partyjnego aparatu: „partyzantami" na czele z Nikołajem Demko, zwanym Mieczysławem Moczarem, wówczas sekretarzem Komitetu Centralnego, i sprzyjającymi mu Józefem Kępą oraz Wojciechem Jaruzelskim a Stanisławem Kanią, Edwardem Babiuchem, Stanisławem Kowalczykiem i innymi, którzy stracili wiarę w sens dalszego utrzymywania Gomułki przy władzy.
Inicjatywę przejął Kania, sięgając po wypróbowanego w boju Franciszka Szlachcica, podówczas wiceszefa MSW, który skromnie opisywał swoją karierę od partyzanta AL, referenta w powiatowym UB do szefa bezpieki w PRL. Szlachcic, mimo że uchodził za moczarowca, przyjaźnił się z Gierkiem, a to właśnie on wyrastał na przyszłego I sekretarza KC PZPR. I...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta