Materiałów wybuchowych nie było w próbkach
Detektory użyte w Smoleńsku dały mylne wskazania – twierdzą wojskowi śledczy. Ale nie rozwiali wątpliwości, dotyczących tego, co znaleziono na wraku Tu-154M.
– Teren katastrofy lotniczej to jest tablica Mendelejewa – mówił wczoraj szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej (WPO) w Warszawie płk Ireneusz Szeląg, który przedstawił wyniki analiz przeprowadzonych przez biegłych Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji.
Lek nasercowy
Prokuratorzy przyznali, że na przełomie września i października w Smoleńsku, detektory używane przez ekspertów badających wrak Tu-154M pokazywały nazwy substancji wybuchowych, m.in. trotylu, oktogenu i heksogenu. Jednak wskazania te miały posłużyć jedynie do wyselekcjonowania materiału, który był badany w warunkach laboratoryjnych.
– W wyniku przeprowadzonych badań biegli nie stwierdzili na elementach wraku samolotu obecności pozostałości materiałów wybuchowych – stwierdził płk Szeląg.
– Detektory mogą wykazywać również obecność substancji, których masa i prędkość ruchliwości jonów jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta