Putin mówił Hitlerem
Podobnie jak Adolf Hitler w latach 30., tak Władimir Putin we wtorek pokazał się jako buntownik, który neguje globalny porządek. Gdy Hitler dworował sobie z hipokryzji europejskich demokracji, Putin używał sarkazmu i ironii, obnażając podwójne standardy Zachodu – zauważa dziennikarz „Rz”.
Słuchanie wtorkowego orędzia prezydenta Rosji Władimira Putina, w którym oznajmił powrót Krymu do macierzy, było surrealistycznym doświadczeniem. Trudno było bowiem oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już to słyszeliśmy. I faktycznie, słyszeliśmy, lecz bardzo dawno – w czasach, o których pewnie nie chcielibyśmy pamiętać.
Władimir Putin mówi bowiem językiem Adolfa Hitlera. Zdaję sobie sprawę, że porównanie kogokolwiek do jednej z najciemniejszych postaci w historii świata może wydawać się grubą przesadą – a zgodnie z niepisanymi zasadami rządzącymi dyskusjami w internecie ten, kto pierwszy sięgnie w sporze po argumentum ad Hitlerum, przegrywa. Cóż jednak zrobić. Gdy porównamy retorykę obu przywódców, łatwo zobaczymy, że analogia jest wyjątkowo trafna.
Rozpad ZSRS jak dyktat wersalski
We wtorkowym przemówieniu Putina najbardziej chyba uderzający był element zemsty – pierwszy raz tak otwarcie wypowiedzianej światu.
„Jeśli sprężyna będzie ściskana w nieskończoność, w pewnej chwili się rozprostuje – trzeba zawsze o tym pamiętać" – mówił Putin, wypominając każdą zniewagę, którą świat wyrządził Rosji, nie licząc się z jej zdaniem: w Kosowie, Afganistanie, Iraku, Libii, poprzez ekspansję NATO... Trudno nie odnieść wrażenia, że to poczucie krzywdy – i żądza rewanżu – sięga dużo głębiej niż pojedyncze przypadki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta